sobota, 1 grudnia 2012

Komputer dziala!

Wlasnie wpadl pan technik i wymienil komputer!

Wiec kontynuujac - uwazam, ze mam duzo szczescia jesli chodzi o godziny, zmiany strefy czasowej itp. Kiedy lecialam do Icheon'u, bylo ciemno i organizm byl juz troche zmeczony, wiec troszke pospalam (oczywiscie strasznie sie emocjonowalam cala ta wyprawa, wiec niezbyt duzo, ale zawsze cos!), kiedy wyladowalismy byl ranek w Korei, jedyne co moglam to starac sie nie zasnac od razu i nie mialam z tym wiekszych problemow.
Teraz moze troszke o samym hotelu.
Pyszny trojkacik!
Mialam smieszna sytuacje, kiedy przechodzilam przez odprawe na lotnisku w Icheon. Pani w okienku spytala sie, gdzie bede mieszkac w Korei, wiec mowie 'yes hotel', a ona zrozumiala ze powiedzialam 'yes, hotel'. I tak sie nie moglysmy dogadac, bo mi mowi ze ok, w hotelu, ale jakim?
'YES HOTEL!'
w koncu pokazalam cudzyslow palcami i zrozumiala :D

Wiec jestem tutaj: http://yeshotel.kr/english/info_03.htm
Pokoj na 7 pietrze, jak chcecie zdjecia samego pokoju to pisac, bo nie wiem czy to ciekawe ;p
Wczoraj bylam na pierwszym spacerku po okolicy. Wyszlam po 9 i zastalam takie o:
Jak sie okazalo, miasto troche umarle... Popatrzylam za szybkami i okazalo sie, ze tu pracuje sie do pozna, ale zaczyna prace tez pozno, zazwyczaj od 11. No to co robic? Zaczelam chodzic i zwiedzac!
Po drodze widzialam duzo sklepow z ubraniami, restauracje (zazwyczaj w logo albo na zdjeciach pokazuja, co mozna dostac w danej jadlodalni), calkiem sporo kawiarenek i innych pijalni.
Na zdjeciu powyzej akurat pijalnia, ale jak pieknie wymalowana! Po drugiej stronie odbija sie w szybie sexy pani!
Nastepnie doszlam do parku, w ktorym to byl ladny pawilonik z gobanami i szafeczka (pewnie byly tam schowane pionki do gry), w oddali widac pana cwiczacego na parkowych maszynach (w rzeczywistosci robil sobie slit focie, widzialam!), troche w prawo bylo cos, jakby scena i zjezdzalnia dla dzieci, a na jednej z lawek spal prawdziwy koreanski zul!

Jak sie juz zmeczylam szwendaniem sie, poszlam do kawiarenki. Bylam jedyna klientka, ach ta wczesna godzina... Byl tam samotny pan, muzyka i polka z ksiazkami. Po zamowieniu karmelowego kapuczino hat rozejrzalam sie troszke i kurcze, wystroj byl co najmniej ciekawy. Nie wiem czemu w kawiarni stawiac mini rowerki, ludziki z lego, opony itp, ale calkiem fajnie to razem wygladalo! Jak tylko usiadlam, pan zaczal gadac przez telefon i niedlugo potem wpadla jakas dziewczyna. Szybko pogadali i poszla. Ciagle bylam jedyna klientka, kiedy w ogole nagle bylam jedyna w kawiarni :D Pan sobie poszedl na jakies niecale 10 min. W Polsce to by sie nigdy nie zdarzylo! Mialam czas na male szperanie i zobaczylam album na zdjecia, a w nim fotki pana kelnera xD!


Na zakonczenie widoczek z okna, zobaczymy co dzisiaj przyniesie!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz