wtorek, 4 grudnia 2012

Wtorek, 2012.12.03 - kawiarnia Goûter

Znowu tu trafilam!
Napisze szczerze, ze na poczatku wszystko mi sie mylilo, kazda uliczka wygladala tak samo, a kiedy zapada zmrok znowu wszystko sie zmienia... Jeszcze z trzy powolne spacerki i bede sie czula pewnie o kazdej godzinie!
Aparat mi sie wyladowal, wiec zdjecia pozniej wedytuje :p
Dzisiaj wybralam sie na lunch do takiej prostej, domowej mini knajpki, gdzie pani ciagle kula kimbap, a druga pani w glebi robi zupki i inne dania.
Poniewaz kimbapa juz jadlam, tym razem skusilam sie na zupke z grubym makaronem, czyli udon. Jako ze bylam z osobami, ktore pracuja i maja tylko godzinke na lunch, zostalam sobie dluzej i skonczylam zupke, ktora miala byc lagodna.
Miala byc, ale byla lekko ostra. Znowu! Ale i tak dalo sie przelknac bez krzywienia (baaaardzo jestem wrazliwa na ostre potrawy ;_;) Jak juz wychodzilam, to pani cos powiedziala po swojemu i pokazala w strone kasy przy drzwiach.
No to sie szykuje do zaplaty, ale pani mnie klepie w ramie i wygania :D Albo jej sie pomylilo, ze zaplacono juz za mnie, albo taki prezent :3 Potem wybralam sie na spacerek na druga strone glownej ulicy i tak sobie ukladalam mapke w glowie gdzie powinnam wyjsc i nigdy nie wiedzialam gdzie tak na prawde jestem... ale w koncu doszlam do znajomego miejsca i udalo mi sie wrocic bez problemu do hotelu, a tam... skandal! Pokoj jeszcze nie posprzatany! Ale widzialam, ze pani sprzataczka juz jest blisko, wiec wyszlam sobie do kawiarenki, gdzie wlasnie jestem. Oczywiscie poszlam do tej, w ktorej juz bylam. Tym razem zauwazylam kolejne zdjecia pana, ktory obsluguje xD przy kasie ma takie malutkie fotki siebie... ale i tak jest kochany na swoj sposob! Widac, ze jest spoko, popularny i w ogole, bo ciagle odwiedzaja go dziewczynki. Pogada z kazda, posmieja sie i hop do nastepnego stolika :D do mnie tez zagadal <3 Wlasnie leci piosenka, ktora skads znam!!! You are my poison~

Ciekawe, czy jak wroce do hotelu to juz bede mogla podladowac aparat...

To teraz foteczki ;3
 Szlam sobie glowna ulica i nagle sie skonczyla!
 To wcale nie jest krzywe zdjecie, tylko tam sie tak wchodzilo po zboczu. Krzyki i wrzaski, pewnie przedszkole :p
 Nastepnie pokrecilam sie po ciasnych uliczkach i takich bardziej osiedlach, ale kiedy wyszlam na glowniejsza ulice, wsrod betonow byl taki o budyneczek.

 A tu straznik.
 Car crazy!
 "Wszystko za 3zl"

 W Korei tez maja wandali graficiarzy.
 Znalazlam droge powrotna, ten budynek juz widzialam, ale tym razem byl otwarty.
 Tu juz wieczor, pierwsza odwiedzona knajpka. Swiatecznie :D



 Tu juz inna knajpka, bardziej tradycyjna. Z tradycyjnym grzejnikiem?

 Wino makkoli. Polecam!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz