wtorek, 11 grudnia 2012

Niedziela, 2012.12.09, cz. 2

Schodzenie z gory wcale nie bylo latwiejsze niz wchodzenie, a zamawianie taksowki rowniez stanowilo wyzwanie.
Naturalnie, ze sprostalismy!
Naszym kolejnym celem byl najwiekszy market w Gumi, czyli jak juz wspomnialam kiedys - lotte mart.

 Oczywiscie pierwsze kroki skierowalismy do raju dla obzartuchow. Ja zamowilam pizze z ziemniakiem i pure ziemniaczanym oraz boczkiem, chlopcy jakies wieloskladnikowe duze danie, nawet lody tam byly!

 Nie da sie nie zauwazyc, ze Koreanczycy wszedzie biora ze soba dzieci, nawet te najbardziej bobasowe.


Ta dziewczynka... Ona ma... CUDOWNE buciki *-*

Jak juz napelnilismy brzuszki, udalismy sie na sklepy. Dla mnie glowna atrakcja okazala sie ksiegarnia i dzial zabawkowy...

 Tyle piekna!




Nie wiem ile tu mozna dojrzec, ale liczy sie wielosc wszystkiego~

 Ta dziewczynka chyba bardzo lubi zakupy, az wziela zabawkowy koszyk i razem z nim robila te zakupy! <3

A tak drodzy panstwo gra sie w kosza!


 Troche poruszone, ale i tak oddaje swoje "piekno"...


 Wszystko w folii, aby sie nie zakurzylo!

Oczywiscie mis Rilakkuma kosztuje minimum dwa razy drozej :p

Pozniej zrobilismy juz spozywcze zakupy i odjechalismy wesola taksowka (wesola, czyli szalona:p) do domciu sie wygrzac.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz